Kompletnie nie rozumiem corocznego szaleństwa szukania prezentów. Ja tam jestem banalna w obsłudze. Uwielbiam dostawać książki. Gdy widzę prostokątną paczkę zawiniętą w kolorowy papier, cieszę się jak dzieciak!
Kompletnie nie rozumiem corocznego szaleństwa szukania prezentów. Ja tam jestem banalna w obsłudze. Uwielbiam dostawać książki. Gdy widzę prostokątną paczkę zawiniętą w kolorowy papier, cieszę się jak dzieciak!
Na środku pokoju leży otwarta walizka – znak zbliżającej się podróży. Ale mimo ekscytacji, która zawsze łapie mnie przed wyjazdem w nieznane, chciałam zdążyć ze spisaniem moich inspiracji z ostatnich 30 dni.
Luty już za nami! To taki trailer nadchodzącej wiosny, czas wręczania walentynek i Oscarów, no i oblizywania palców z lukru po czwartkowych pączkach. Mimo, że luty to najkrótszy miesiąc, nie zabrakło w nim okazji na nowe inspiracje i przygody, którymi chętnie się z Wami podzielę. 😉
Zimową porą czytam książki, które przenoszą mnie tam, gdzie śniegu jest najwięcej. W góry wysokie. Tatry, Alpy, Himalaje. Dziś chcę Wam polecić cztery książki, które zabiorą Was w miejsca niedostępne i magiczne – do świata ekstremalnej wspinaczki górskiej.
„Obserwuję Cię” Teresy Driscoll, czyli powieść na jesienny wieczór
Kiedyś jadąc tramwajem usłyszałam jak mężczyzna siedzący tuż za mną rozmawia przez telefon. Ewidentnie naciskał, by kobieta po drugiej stronie słuchawki zechciała się z nim spotkać, najlepiej jak najszybciej. Jego monolog był pełen słodkich słówek i wyrażeń, których raczej nie mówi się głośno. Nie w tramwaju. A potem zadzwonił do żony.